niedziela, 23 czerwca 2013

Cisza przed burzą.

Na niebie i w głowie.

Też tak macie, że kiedy sesja/nauka/cokolwiek ważnego jest w trakcie, to wtedy w głowie mam tyle planów, ciekawych rzeczy do zrobienia, byle się tylko nie uczyć. A jak już wszytko mija, to nagle cała masa pomysłów gdzieś ucieka, znika i nie chce wrócić za żadne skarby.
Tak więc póki mam jeszcze w głowie kilka rzeczy do zrealizowania uporządkuję je, co by nie zwiały. 
Kto powiedział, że listę postanowień można robić tylko z okazji nowego roku?

1.Przeczytam zaległe 26 książek (nie mówiąc o kolejnych które dojdą w trakcie wakacji). 
Jak mi się to uda, nie wiem :D Ale chcąc przeczytać 52 książki w ciągu roku, tyle będę musiała nadrobić :) 
Co ciekawsze może sie pojawią w postaci recenzji, a po resztę zapraszam tutaj.

2. Filmy, filmy i seriale ! Ambitne i te może mniej. I przynajmniej 2 razy do kina. 

3. DIY. Ile to ja już nie miałam pomysłów..może w końcu pora na ich realizację? Efektami będę się dzielić, obiecuję :)

4. Częściej blogować (zobaczymy co z tego wyjdzie.) ale powiedzmy przynajmniej notka w tygodniu?

5. Biegać co drugi dzień. I parę innych aktywności ruchowych..

6.Odwiedzić jakieś ciekawe miejsce/ca. 

Dobra, wystarczy. Co z tego będzie, to się okaże. Stay tuned.







 zdj. Ola C.
sweter, torba- KappAhl/ spodnie- C&A/ top- no name/ buty- Ryłko



czwartek, 20 czerwca 2013

Pójdę boso.

Nie wiem czy w rytmie piosenki pewnego zespołu, ale pójdę.Bez narzekania, że tym razem to już za gorąco jest, albo pszczoły mogą użądlić w stopę, która potem nie będzie się nadawać do noszenia szpilek. Bo ileż można narzekać?
Post pogodowy jak widzę dzisiaj się szykuje, ale myślę, że taka nieistotna sytuacja obrazuje większe zjawisko. Narzekamy. W zimie, że śnieg, w lecie, że gorąco, a jesienią z kolei nie podoba nam się deszcz i depresyjna aura. Wina pogody, czy tylko pretekst żeby ponarzekać? Bardziej skłaniałabym się ku temu drugiemu..
Przyczyn może być wiele, wydawać by się mogło, że co osoba, to powód.
Dlaczego to piszę? Sama muszę poradzić sobie z własną tendencją do bycia narzekającym, wiecznie naburmuszonym zgredem. Każda sytuacja, nawet ta najtrudniejsza niesie ze sobą jakiś pozytyw. To co wydaje nam się początkowo przeszkodą nie do przejścia, okazuje się czymś, czemu zawdzięczamy o wiele lepsze rozwiązanie.
Od kiedy próbuję tak myśleć, to zaczyna mieć sens. I uwaga, uwaga faktycznie "działa" :)
Przykład? Pierwszy z brzegu: jazda starym autobusem może być znośna w taki upał, kiedy zajmiesz strategiczne miejsce przy otwartym na oścież oknie :D
Ciocia dobra rada pozdrawia.






 zdj. Janek
 spódnica- sh/ top-H&M