czwartek, 20 czerwca 2013

Pójdę boso.

Nie wiem czy w rytmie piosenki pewnego zespołu, ale pójdę.Bez narzekania, że tym razem to już za gorąco jest, albo pszczoły mogą użądlić w stopę, która potem nie będzie się nadawać do noszenia szpilek. Bo ileż można narzekać?
Post pogodowy jak widzę dzisiaj się szykuje, ale myślę, że taka nieistotna sytuacja obrazuje większe zjawisko. Narzekamy. W zimie, że śnieg, w lecie, że gorąco, a jesienią z kolei nie podoba nam się deszcz i depresyjna aura. Wina pogody, czy tylko pretekst żeby ponarzekać? Bardziej skłaniałabym się ku temu drugiemu..
Przyczyn może być wiele, wydawać by się mogło, że co osoba, to powód.
Dlaczego to piszę? Sama muszę poradzić sobie z własną tendencją do bycia narzekającym, wiecznie naburmuszonym zgredem. Każda sytuacja, nawet ta najtrudniejsza niesie ze sobą jakiś pozytyw. To co wydaje nam się początkowo przeszkodą nie do przejścia, okazuje się czymś, czemu zawdzięczamy o wiele lepsze rozwiązanie.
Od kiedy próbuję tak myśleć, to zaczyna mieć sens. I uwaga, uwaga faktycznie "działa" :)
Przykład? Pierwszy z brzegu: jazda starym autobusem może być znośna w taki upał, kiedy zajmiesz strategiczne miejsce przy otwartym na oścież oknie :D
Ciocia dobra rada pozdrawia.






 zdj. Janek
 spódnica- sh/ top-H&M



3 komentarze:

  1. Bardzo dobre podejście, sama dzisiaj złapałam się na narzekaniu na pogodą. W sumie to złapał mnie mój chłopak, który powiedział, że wypomni mi to jesienią albo zimą :D Ale cóż, taka ludzka natura, trzeba nad tym pracować :p Spódnica maxi, osobiście nie noszę takowych, bo wydają mi się za długie i czuję się w nich niekomfortowo ;d Ale u innych jak najbardziej i tutaj jest ok ;d Obserwuję, zobaczymy co następnym razem wymyślisz :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi miło:) A odnośnie spódnic maxi, uczę się je nosić dopiero od jakiegoś czasu, dawkuję sobie to po troszkę :)

    OdpowiedzUsuń